Tajemnice z muzealnej półki, przyłączając się do akcji #zostanwdomu, stały się na chwilę tajemnicami domowych bibliotek.

Po wymuszonej przez koronawirusa SARS-CoV-2 przerwie wrócimy do odkrywania skarbów ukrytych na półkach Muzeum GUMed. Kwietniowe dni stają się coraz dłuższe, dają możliwość cieszenia się lekturą przy naturalnym oświetleniu. Na co dzień zabiegani, pochłonięci pracą, obowiązkami domowymi i zawodowymi, gnani ambicjami, mamy coraz mniej czasu, sił i ochoty na lektury. Grzbiety książek blakną, kurzą się, a strony z czasem tracą nieskazitelną biel, pokrywając się żółto-szarym cieniem zapomnienia. Warto czasem odwrócić wzrok od ekranu komputera i ponownie przyjrzeć się skarbom zgromadzonym na półkach domowych bibliotek. Odkrywanie lektur zaczynamy od Historii medycyny filozoficznie ujętej Władysława Szumowskiego. Po raz pierwszy wydana została w trzech częściach w latach 1930-1935. W tym samym roku opublikowano wszystkie części zebrane w jednym tomie. Od tego czasu ukazała się w księgarniach jeszcze kilka razy, choć pierwsze powojenne wydanie (i drugie wydanie całości w ogóle) pochodzi dopiero z 1961 r. Warto dodać, że Komitetem redakcyjnym kierował prof. Tadeusz Bilikiewicz. Lektura przedmowy do wydania pierwszego, pióra autora Władysława Szumowskiego, przynosi ciekawą wzmiankę, obok której nie możemy przejść obojętnie – Książkę niniejszą zacząłem tworzyć od chwili, gdy rozpocząłem wkłady ma Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego w 1920 r. jako profesor historii i filozofii medycyny. W tym roku mija dokładnie 100 od lat skreślenia pierwszych zadań Historii medycyny… To kolejny i właściwie wystarczający (posiłkując się nieco zmodyfikowaną terminologią matematyczną) powód, by przypomnieć Czytelnikom Tajemnic z muzealnej półki tę przepiękną lekturę. Słowo przepiękna zostało użyte celowo, bowiem książka ta urzeka pięknem sformułowań, potoczystością zdań i umiejętnością opowiadania o rzeczach skomplikowanych prostym, zrozumiałym językiem. Jednocześnie spotykamy tam perełki nieco archaicznej już dziś polszczyzny. Przedstawiając sylwetkę Jana Mikołaja Corvisarta, Autor pisał – […] mąż równie głębokiej nauki, jak i pięknego charakteru. Podobnych, niespotykanych we współczesnych opracowaniach naukowych fraz jest w dziele Władysława Szumowskiego znacznie więcej. Historia medycyny filozoficznie ujęta to fascynująca lektura. Liczy wprawdzie 700 stron (wydanie Sanmedia, Warszawa, 1994 r.), trudno się jednak od niej oderwać. Znane są nawet przypadki osób, którym udało się przeczytać książkę w ciągu jednej jesiennej nocy! Wspomniane już wydanie Historii medycyny z 1994 r. uzupełnia nota biograficzna dotycząca Władysława Szumowskiego, którego praca i dorobek uległy nieco zapomnieniu. Zdecydowanie szkoda, bowiem jest on autorem równie ważnej, choć trudniejszej lektury Filozofia medycyny. Podkreślić też trzeba wkład Profesora w rozwój polskiej medycyny, choć niewyznaczony epokowymi odkryciami, a oparty o niezwykle jasny przekaz intelektualny dotyczący samej istoty medycyny i powołania do pracy z chorymi.
Przedstawiony egzemplarz książki Władysława Szumowskiego ma dla mnie podwójne znaczenie. Należał do prof. Adama Bilikiewicza, erudyty i znawcy historii medycyny. Po Jego śmierci otrzymałem tę książkę od prof. Barbary Iwaszkiewicz-Bilikiewicz, żony Profesora, jako pamiątkę wielu spotkań i rozmów o medycynie. W wywiadzie, którego prof. Adam Bilikiewicz udzielił Gazecie AMG w 2006 r. powiedział – Medycyny można się nauczyć, ale lekarzem trzeba się urodzić. Słowa te nie straciły nic ze swej aktualności. Do życzeń przyjemności z lektury, przede wszystkim książki Władysława Szumowskiego, dołączamy życzenia zdrowia i możliwie szybkiego spotkania w Muzeum GUMed.